czym się różni katolik od chrześcijanina
Śmierć buddysty nie różni się zasadniczo od śmierci hinduisty. W buddyzmie także wierzy się w karmę, sansarę oraz ostateczne wyzwolenie (przebudzenie, oświecenie, nirvanę). Istnieją
Przede wszystkim należy zauważyć, że katolicyzm wywodzi się z religii bazującej na chrześcijaństwie, a utworzonej przez Konstantyna Wielkiego jako spoiwo Cesarstwa Rzymskiego, gdzie z czasem nastąpił podział na Cesarstwo Zachodnie z Rzymem jako stolicą, która stała się stolicą religijną katolicyzmu; Cesarstwo Wschodnie z kolei
Post to wstrzymanie się od posiłków przez cały dzień, a czasami przez kilka dni. Niektórzy „poszczą” od internetu i innych atrakcji. Mówię czasem moim braciom i sistrom : „oczyśćcie się zresetujcie się … poświęcajcie więcej czasu na lekturę Słowa Bożego, dajcie Bogu możliwość, by mógł przemówić do was”.
Tym się on różni od kultu oddawanego osobom kanonizowanym, że nie jest związany z całym Kościołem, ale jego częścią czy rodziną zakonną. Jak widać *różnica pomiędzy kanonizowanym a beatyfikowanym* nie polega na orzeczeniu świętości, z której jeden miałby jej mieć więcej a drugi mniej, tylko *na określeniu terytorium, na
odpowiedział (a) 14.02.2013 o 00:25. Główne różnice: K- Katolicyzm; P- protestantyzm: (K) Zbawienie dostępne za pośrednictwem Kościoła, księży, podział na kler i laikat, pośrednictwo kapłanów w sprawowaniu sakramentów jako znaków Łaski i kultu przed Bogiem; (P) Zasada solus Christus- zbawienia za wyłącznym pośrednictwem
naskah drama tentang pergaulan bebas 6 orang. Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Mt 22,37 Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player Mt 22, 34-40 Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy». Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Mt 22,37 Ewangelia z komentarzem. Czym różni się chrześcijanin od porządnego człowieka? Gość Niedzielny Czym różni się chrześcijanin od porządnego człowieka? Porządny człowiek powinien zadbać, by takim pozostać. Chrześcijanin musi starać się, by wzrastać. By wezwanie, aby kochać Boga całym sercem, całą duszą i całym umysłem, a bliźniego jak samego siebie, ciągle realizować w swoim życiu lepiej i lepiej. Bez tego bylibyśmy jak ów sługa, który zakopał talenty dane mu przez pana, i gdy ten powrócił, oddał mu tylko tyle, ile od niego dostał. Co to właściwie znaczy: kochać Boga? Chodzi chyba o szacunek dla Jego przykazań. Jeśli zdarza nam się upaść – pół biedy. Gorzej, gdybyśmy, Bożym prawem wzgardziwszy, uznali, że żyć będziemy po swojemu, a Bóg niech się nie wtrąca. Jeśli powstajemy, jeśli ciągle swoje różne „nie” dla Boga zamieniamy w „tak”, pokazujemy, że nasza miłość ku Niemu jest prawdziwa. « ‹ 1 › » oceń artykuł
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 11:16 Tępota ludzi mnie obawiaCHRZEŚCIJAŃSTWO = KATOLICYZM, PRAWOSŁAWIE, PROTESTANTYZM, ADWENTYZM, ZIELONOŚWIĄTKOWCY Każdy katolik to chrześcijanin, nie każdy chrześcijanin to katolik. Katolicyzm to odłam chrześcijaństwa ;) blocked odpowiedział(a) o 22:23 Zależy jaki katolik od jakiego chrześcijanina. blocked odpowiedział(a) o 07:22 Chrześcijanin to wyznawca chrześcijaństwa, wyznawca Jezusa Chrystusa. Katolik to wyznawca katolicyzmu- odłam chrześcijaństwa. Uważasz, że ktoś się myli? lub
robbo1 Zaraz się wypowiem - proszę jednak - wyjaśnij mi fakt występwoania w natchnionym słowie odmiennych pojęć: "występuje słowo szeol i piekło,to dwa rózne słowa"Wbrew powszechnemu mniemaniu, Biblia Świadków Jehowy zawiera teksty o piekle. Trzeba ją tylko czytać bez komentarzy Towarzystwa Strażnica. Piekło w Biblii Świadków Jehowy??? Ponad 50 tekstów o piekle z Biblii Towarzystwa Strażnica!!! Świadkowie Jehowy należą do najbardziej zagorzałych przeciwników piekła. Towarzystwo Strażnica naucza w sprawie piekła następująco: „Biblijne piekło to powszechny grób ludzkości, w którym umarli, miłościwie zachowani w pamięci Bożej, oczekują zmartwychwstania (Jana 5:28, 29)” (Przebudźcie się! Nr 10, 1988 s. 7). „Bezpośrednio po śmierci człowiek idzie do grobu. W językach, w których spisano Biblię, są słowa odnoszące się do miejsca pobytu umarłych, powszechnego grobu ludzkości. W języku hebrajskim nazwano to miejsce Szeolem, a w greckim - Hadesem. W niektórych Bibliach przetłumaczono te słowa na »grób«, »otchłań« lub »piekło«. Ale bez względu na to, jak je przetłumaczono, w języku oryginału nie oznaczają one miejsca męki, tylko grób, w którym się znajdują pozbawieni świadomości umarli” („Jak znaleźć prawdziwe szczęście” 1984 s. 117; por. „Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 232). Dla Towarzystwa Strażnica jedyną karą dla grzeszników jest brak zmartwychwstania (nazywają to Gehenną). W związku z tym organizacja ta tak dopasowuje interpretację Biblii do swej doktryny, aby wszystko zgadzało się z nią. Oczywiście Świadkowie Jehowy postarali się również swoje Pismo Święte dostosować do własnej nauki. O tym jednak powiemy poniżej. Oto czym jest nasze piekło dla Świadków Jehowy, które oni nazywają Gehenną: Czytaj więcej na: http://bednar(...)
Wielki pisarz Chesterton wypowiadając się na temat chrześcijaństwa napisał: "Problem z chrześcijaństwem nie polega na tym, że zostało przetestowane i okazało się niewystarczającym. Polega na tym, że okazuje się zbyt trudne i nie ma nawet próby jego realizacji". Jeśli zamierzasz przyczepić sobie etykietkę "chrześcijański", to warto poświęcić nieco czasu, by odkryć, co to słowo rzeczywiście oznacza. Każdy mit (system znaczeniowy) próbuje odpowiedzieć na trzy pytania o ludzką kondycję. (1) Co jest złe w ludzkim życiu? Dlaczego życie nie jest "takie, jakie być powinno"? I, czasami, dlaczego tylko my jesteśmy jedynym gatunkiem obarczonym takimi pytaniami? (2) Jeśliby przyjąć ograniczenia nałożone prawami fizyki i śmiercią, to jak sprawy powinny się toczyć? Oraz (3) Co możemy zrobić, aby nasze życie było bardziej szczęśliwe? Jak możemy sprawić, aby świat i my sami stawali się lepsi, mniej niepewni? Jeśli wszyscy jesteśmy ofiarami wieloletniej wszechstronnej indoktrynacji ze strony edukatorów chrześcijańskich, to odpowiedzi na te pytania powinniśmy mieć w małym palcu. Natychmiast. Czyż nie? Czym chrześcijaństwo nie jest Od czterdziestu lat uczę teologii. Często pytam studentów, co dla nich oznacza bycie chrześcijaninem (coś w rodzaju testu stopnia ich indoktrynacji). W przytłaczającej większości te odpowiedzi się powtarzają: nie ranić nikogo, być miłym, być wielkodusznym, być dobrym moralnie człowiekiem, przestrzegać dekalogu. Pomimo tak długiego czasu, wciąż jestem zaskakiwany kiepską jakością ich wiedzy. Już wiedziałem, że indoktrynacja jest dość nieskuteczna w odniesieniu do ich zachowania; jednak dlaczego codziennie wszyscy nie ustawiają się jak należy, aby przyjąć Komunię św. podczas porannej mszy? To co najbardziej mnie zaskakiwało to ich totalna nieświadomość, nawet nie z powodu ich własnej winy, ale samej propagandy, którą wydawali się być skołowani. Chrześcijaństwo nie mówi, aby nie ranić nikogo Przede wszystkim chrześcijaństwo nie mówi, aby nie ranić nikogo. Nigdzie w Piśmie Świętym nie jest powiedziane, że każde działanie jest dobre, o ile nie wyrządza komuś (zauważalnej) krzywdy. Chrześcijanie także nie mają żadnego patentu na bycie miłymi i wspaniałomyślnymi. Żydzi chcą być mili i wielkoduszni; tak samo jak etyczni ateiści. Tylko wiedźmy w podaniach ludowych naprawdę chcą być znienawidzone. W chrześcijaństwie nie chodzi o to, aby nie być "niedobrym". Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z moralnością No może za wyjątkiem, kiedy zakłada ono, że ktoś jest moralny, to znaczy jest tak dobrym człowiekiem jak tylko może być, czego pragną nawet uczciwi ateiści. Religia dotyczy naszej "pionowej" (wertykalnej) relacji z Bogiem i wpływu tego związku na nasze stosunki z bliźnimi. Moralność dotyczy naszych "poziomych" (horyzontalnych) stosunków z naszymi bliźnimi w naszym środowisku niezależnie od tego, czy Bóg istnieje czy nie. Musimy być moralni tylko po to, by być autentycznie ludzcy. Chrześcijaństwo także nie posiada monopolu na moralność. Różne filozofie i religie mogą radykalnie różnić się co do dość specyficznych kwestii moralnych — liczby żon, które może mieć mężczyzna, jedzenia mięsa czy świętowania w określony dzień, picia, zabaw, kobiet-kapłanów — ale, z wyjątkiem wyznawców dziwacznych sekt, wszyscy filozofowie i postacie religijne w ciągu historii ludzkości konsekwentnie zgadzały się co do podstaw "okrucieństwa człowieka do człowieka" (by użyć sformułowania Roberta Burnsa) oraz zasad właściwego ludzkiego zachowania, które powinno być oczywiste dla każdego o uczciwych zamiarach. I nieważne, w jakim czasie i w którym miejscu na ziemi prawa wszystkich kultur w rzeczywistości sprowadzają się do instrukcji zawartych w Dziesięciu Przykazaniach. Wielu z tych, którzy porzucili religię zorganizowaną narzeka, że główną przyczyną były "wszystkie te zasady". Prawdę mówiąc, kierujący się dobrymi intencjami nauczyciele wiary wszystkich wyznań tragicznie przeciążają umysły ludzi informacjami, by uprecyzyjnić podstawowe, naturalne, ludzkie prawo. Natomiast w większości religii wszystkie te zasady próbują przekazać ludziom, co powinni czynić, aby jedynie być przyzwoitymi. Zasady te są wyjaśniane ludziom w sposób albo zbyt ograniczony, albo zbyt natarczywy, zbyt skupiony na sobie lub zbyt naiwny, by mogli je zrozumieć. Czy możesz sobie wyobrazić jakieś wyznanie wiary oświadczające, że uczyni ludzi szczęśliwymi ze sobą i z Bogiem głosząc coś przeciwnego do Dekalogu, Tao czy Wedy? "Zapomnij o Bogu i zatroszcz się tylko o siebie i swoich bliskich. Tylko twoje własne ja jest prawdziwe! Nie zajmuj się rodzicami, używaj i szukaj orgazmu wszędzie i zawsze kiedy możesz, łam sprzeciwy, składaj kłopotliwe obietnice i pożądaj — pożądaj!" (byłoby czymś tragicznym, gdyby te zasady zostały ze czcią wypisane na ścianach Madison Avenue czy w sali zarządu TV). Przestrzeganie Dekalogu nie czyni ludzi dobrymi chrześcijanami Dwa z hebrajskich przykazań ("Pamiętaj, abyś zawsze święcił szabat" i "Czcij ojca swego i matkę swoją") nie są negatywne: nie będziesz. Pierwsze trzy mówią wierzącemu, czego nie powinien czynić w odniesieniu do Boga: żadnych fałszywych bożków, żadnego lekceważenia Imienia Pana; oddawaj cześć Bogu, powstrzymuj się od pracy w Dzień Pański. Pozostałe siedem mówi o tym, czego nie należy czynić bliźniemu: nie znęcaj się nad rodzicami, nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie kłam, nie pożądaj żony bliźniego swego ani żadnych jego rzeczy. Jednak przestrzeganie Dekalogu nie czyni ludzi dobrymi chrześcijanami czy nawet dobrymi Żydami. To powoduje, że są oni dobrymi i moralnie prawymi ludźmi. Podobnie dzieje się, gdy przestrzega się Tao [chińska Księga Drogi i Cnoty — przyp. tłum.] autorstwa Laozi czy buddyjskiej Wedy. Ten kto stara się żyć według tych zasad jest bardzo dobrym człowiekiem, jednakże nie jest jeszcze tak naprawdę chrześcijaninem (patrz przypowieść o bogatym młodzieńcu, Mt 19,16-22). Problem negatywnego prawa polega na tym, że zawsze istnieje pokusa, aby znaleźć w nim jakieś luki. Jedną z takich najjaskrawszych prób, z jaką w swoim życiu się spotkałem, był chłopak, który udawał się do domu publicznego, mówiąc mi: "Przykazanie mówi: 'Nie popełniaj zdrady małżeńskiej' [w tłumaczeniu ze staroangielskiego — przyp. tłum.], lecz ja nie jestem żonaty". Z drugiej strony, przykazania chrześcijańskie są tylko dwa, a każde z nich jest pozytywne i prosi o działanie, nie nakazuje: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą" oraz "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego". Nie ma tutaj żadnych luk prawnych. Pierwsze z tych przykazań mówi, że chrześcijanin wierzy, iż Bóg jest ważniejszy od jakiegokolwiek stworzenia: pieniędzy, domu, pracy, seksu — czegokolwiek. Jeśli kiedykolwiek zachodzi konieczność wyboru pomiędzy wolą Bożą a stworzeniem, to wola Boża zwycięża niezależnie od tego, jak bolesna by była. Rodzice wiedzą to najlepiej, kiedy przychodzi wybierać między stanięciem w prawdzie (wola Boża) a podtrzymywaniem uczuć swojego dziecka. Wtedy muszą wybrać Prawdę. Drugie chrześcijańskie przykazanie nie mówi, by kochać bliźniego bardziej niż siebie samego, ale tak jak siebie samego — tj. poświęcać mu tyle uwagi, ile poświęcasz sobie, gdy patrzysz w lustro. A w przypowieści o dobrym Samarytaninie Jezus głosił wyraźnie, że przez "bliźniego" rozumie każdego, kto jest w potrzebie i znajduje się na twojej drodze, bez względu na to jak głęboko jesteś uprzedzony do tej osoby lub jak ona jest uprzedzona w stosunku do ciebie. Zatem jeśli uważasz się nawet "bardziej lub mniej" za chrześcijanina — ponieważ nie chcesz zranić nikogo, ponieważ chcesz być miły i wspaniałomyślny lub ponieważ chcesz żyć moralnie i przestrzegasz Dziesięciu Przykazań, to rzeczywiście możesz być bardzo miłą osobą, lecz nie jesteś jeszcze chrześcijaninem. Czym jest bycie chrześcijaninem? Po pierwsze — sprecyzujmy: nie mówię jeszcze o katolicyzmie. Mówię o zasadniczym przesłaniu chrześcijaństwa, które później zostało rozwinięte w różniące się nieco między sobą interpretacje tego podstawowego przesłania: katolicyzm, wschodnie prawosławie, anglikanizm (episkopalizm) i różnorodne formy protestantyzmu (baptyzm, prezbiterianizm, kongregacjonalizm, itd.). Sprawdzam raczej podstawowe przesłanie Chrystusa, co do którego wszystkie te różniące się interpretacje byłyby zgodne. Różnicami zajmiemy się w następnym rozdziale. Na tym etapie te dwie kwestie podejmowane jednocześnie wchodziłyby sobie w drogę. Obecnie ograniczę się jedynie do Składu Apostolskiego bez żadnego wdawania się w jego bardziej subtelne, tym nie mniej drugorzędne elementy, takie jak jasne rozumienie "poczęła z Ducha Świętego", Trójca Święta, narodziny z dziewicy czy "zstąpił do piekieł". Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Dziewicy, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł. Trzeciego dnia zmartwychwstał. Wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół Powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i życie wieczne. Amen. Tutaj, sądzę, jest sedno chrześcijańskiego mitu, wizja życia chrześcijańskiego. Te elementy odróżniają chrześcijaństwo od ateistycznego humanizmu i pozostałych wielkich religii świata, włączywszy judaizm, z którego ono wyrasta. Chrześcijanin wierzy, że: (1) Jezus jest wcieleniem Boga. Nikt nie wie jak, jednak to sam Bóg stał się w pełni człowiekiem, by pokazać nam, jak to uczynić. (2) Jezus-Bóg umarł, aby znów zmartwychwstać, by dzielić z nami, nawet obecnie, nie tylko zwycięstwo nad śmiercią, ale również boskie ożywienie: chwałę. (3) Chociaż nasz świat materialny i życie są niewyrażalnie cenne, to nie są one ani wartościowe ani wieczne tak jak nasza dusza — iskra Boża w nas. Tak więc, gdy duch walczy w nas z materią, chcemy, by duch zwyciężał — przynajmniej chcemy tego. (4) Otwarcie okazujemy naszą chrześcijańską wiarę w cotygodniowym posiłku, w którym Chrystus jest prawdziwie obecny, oraz w służebno-uzdrawiającej wspólnocie. Teraz Jezus nie ma fizycznych rąk ani serca za wyjątkiem naszych rąk i naszych serc. Jesteśmy Chrystusem na ziemi. Są to, jestem przekonany, absolutne podstawy chrześcijaństwa: wcielenie; zmartwychwstanie, prymat ducha w nas; oraz oddająca cześć Bogu, służebna wspólnota. Proszę mnie poprawić, lecz uważam, że każda inna doktryna chrześcijańska jest — w różnym stopniu — do negocjacji. Jeśli nie akceptujesz tych podstaw wiary, to możesz być doskonałym człowiekiem, moralną potęgą — być może nawet świętym jak Gandhi — lecz nie jesteś chrześcijaninem.
Można usłyszeć, że wszystkie religie są jednakowo dobre, bo ich wyznawcy uznają Boga. W tym stwierdzeniu z całą pewnością wyznawcy różnych religii są sobie bliscy. Wobec tego rodzaju twierdzeń niezbędne jest też wiedzieć, że między religiami istnieją zasadnicze różnice. Dotyczą one między innymi ujmowaniem związków łączących Boga z człowiekiem, wyjaśnień przeznaczenia i przyszłości człowieka, a także możliwości znalezienie Boga, dochodzenia do Niego. Chrześcijaństwo w odróżnieniu od każdej innej religii jest religią objawioną - religią, której początek dał Bóg. Znaczy to, że Bóg objaśnił istotę związków łączących z Nim człowieka. On też sam odkrył przed ludźmi rąbek swej tajemnicy. Wreszcie On odkrył przed człowiekiem prawdę o jego przeznaczeniu i sposobach osiągnięcia celu, dla którego żyje. PYTANIA O WIARĘ Z byciem chrześcijaninem winno ściśle się łączyć rozumienie, czym chrześcijaństwo jest. "Chrześcijańska wiara nie oznacza jedynie intelektualnych poszukiwań. Nie jest też nagromadzeniem informacji na doktrynalne tematy. Wierny religii Chrystusa, naznaczony chrztem jako znakiem i zadatkiem zbawienia, nie tylko "wyciąga ręce ku niebu", jak jego siostra i brat innej religii, ale nawiązuje osobowy kontakt z samym Bogiem. Jako stworzenie nigdy nie przekracza jednak tzw. granicy bytu, która oddziela go od Stwórcy. Ten, który żyje łaską chrztu świętego nigdy nie będzie siebie utożsamiał z Bogiem, tak jak chciałby tego np. hinduizm, czy też nowe ruchy i kulty pseudo- religijne typu New Age. Fakt ten stanowi o specyfice wiary chrześcijańskiej, która ze swej natury jest dialogiem zbawienia między Bogiem a człowiekiem - istotą powołaną przez Niego do życia i do miłości oraz wdzięczności za wszelkie Boże dary. Wiara chrześcijańska różni się od przekonań buddysty, który w swojej religii nie wypowiada się na temat Boga, a źródeł zbawienia, czyli wyzwolenia się z wszechogarniającego go cierpienia, szuka tylko i wyłącznie w sobie. Różni się też od przekonań muzułmanina, w którego wierze nie ma miejsca na wcielenie Boga oraz na zbawcze wydarzenie krzyża. Jest inna od przekonań Żyda, który nie rozumie krzyża i który wciąż czeka na przyjście Mesjasza, nie uznając w Jezusie Chrystusie Pana i Zbawcy. Wiara chrześcijańska jest słuchaniem Boga, ale również rozmową z Tym, Którego nie sposób pojąć, zrozumieć, a Którego można jedynie ukochać. Chrześcijańska wiara jest sposobem wyrażania miłości, czyli bezgranicznego oddania się Temu, Którego się nie widzi, a Którego obecność "przeczuwa się" na wszelkich ścieżkach, szlakach, również w labiryntach i na bezdrożach życia. Patronką, Nauczycielką wiary chrześcijanina jest Najświętsza Maryja Panna, Ta Która bezgranicznie ufając Bogu stała się Matką wszystkich wierzących. Fundamentem przekonań Chrystusowej uczennicy i ucznia jest Krzyż. Jest on źródłem, korzeniem zaufania i wierności. Wiara znaczona jest i ożywiana życiodajną mocą Świętego Drzewa - Drzewa Życia i wyzwolenia. W żadnej religii Bóg nie przybliżył się do człowieka tak, jak w chrześcijaństwie. Wierzący ma niegasnącą nadzieję bowiem wie, iż Bóg w Osobie Jezusa Chrystusa jest z nim solidarny. Chrześcijanin żyjący wiarą "czyniącą cuda" i "przenoszącą góry" nie zatrzymuje się w miejscu. Nie wpada w zachwyt nad samym sobą. Nie czeka biernie na Boże dary i łaskę, lecz podejmuje z Bogiem "bogatym" w dobro, współczucie i miłosierdzie, nieustanną współpracę. Wiara to praktyka, pragmatyka życia. Uczynki, decyzje moralne tego, który przyjął Jezusa jako swojego Pana, Zbawcę, Brata i Przyjaciela są świadectwem jego wewnętrznych przekonań. Wiara nie jest czczą deklaracją, lecz motywuje postawę chrześcijanina w różnych sytuacjach i okolicznościach życia. Jego myśli, mowa i uczynki winny być świadectwem jego wiary. Ona - wzmacniana światłem Ducha Świętego, kształtuje i uwrażliwia sumienie danej osoby, która staje się przez to świadkiem Jezusa Chrystusa" (E. Sakowicz, Religioznawstwo, Polihymnia, Lublin 2009, 24-25). (Czytaj więcej w: Taka jest wiara Kościoła", s. 27-29). Katechizm Kościoła Katolickiego 186: Od początku Kościół apostolski wyrażał i przekazywał swoją wiarę w krótkich i normatywnych dla wszystkich formułach. Ale już dość wcześnie Kościół chciał także zebrać to, co istotne dla jego wiary, w organicznych i uporządkowanych streszczeniach, przeznaczonych przede wszystkim dla kandydatów do chrztu: Ta synteza wiary nie została ułożona według ludzkich opinii, ale z całego Pisma świętego wybrano to, co najważniejsze, aby podać w całości jedną naukę wiary. Jak ziarno gorczycy zawiera w maleńkim nasionku wiele gałęzi, tak samo streszczenie wiary zamyka w kilku słowach całe poznanie prawdziwej pobożności zawartej w Starym i Nowym Testamencie. KKK 187: Takie syntezy wiary nazywamy "wyznaniami wiary", ponieważ streszczają wiarę wyznawaną przez chrześcijanina. Nazywamy je również Credo, ponieważ zazwyczaj zaczynają się od słów: "Wierzę". Nazywa się je także "symbolami wiary". Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.
czym się różni katolik od chrześcijanina